Kurcze, Kingdom Come 2 i Assassin's Creed: Shadows zostały wydane prawie w tym samym czasie. To są bardzo podobne gry i ta podobizna mocno wykracza poza trzon gatunku. A jednak dzieli je ogromna przepaść i to niemal pod każdym względem.
Najnowszy Asasyn trudno nawet nazwać "wykastrowanym bratem" Kindgom Come 2, on jest jak jakaś marna, słabej jakości podróbka, która sypie się w rękach po bliższym zetknięciu.
Jedyne, w czym Shadows ma przewagę, to w systemie walki, który jest lepszy niż w Kindom, ale i tak mam wrażenie, że jest gorszy niż w poprzednich częściach Asasynów i wymaga dopracowania i poprawy balansu.
Nie jestem w stanie znaleźć niczego, w czym Assassin's Creed błyszczy i wyróżnia się.
Jeśli zastanawiacie się, którą grę wybrać, to zdecydowanie polecam Kingdom Come, a z Asasynami poczekajcie aż mocno stanieją.
A na screenie poniżej: gram przez dłuższą chwilę i wchodzę do wioski jako Naoe. Widzę, że trwają walki i otrzymuję komunikat, że powinienem pomóc miejscowym. Więc walczę. Tylko ja i tylko miejscowi. A co wita mnie w cut-scence? Obraz Yasuke i Naoe i informacja, że to Yasuke pomógł w samą porę...
Edit: zamazałem tekst screena, żeby nie zaspoilerować przypadkiem fabuły (choć to i tak nie zaszkodziłoby).